Kiedyś żyłam w świecie, w którym istniały dwa oleje: słonecznikowy i rzepakowy. Z czasem delikatnie do tego świata zaczęła przedostawać się oliwa z oliwek, potem olej kokosowy. Tak… to były czasy kulinarne. Prawdziwe przebudzenie graniczące z szokiem nastąpiło, gdy kulinaria zostały zastąpione przez kosmetyki… No bo jak zrobić krem tylko na słonecznikowym? I nagle się okazało, że olejów jest tyyyyyle, że poczułam się totalnie zagubiona. Bo olej można wycisnąć niemal ze wszystkiego (ale to już wiemy).
Powolutku, pomalutku, drobnymi kroczkami, szkoląc się, ucząc, czytając niemal przy każdej sposobności, konsultując z producentami, kosmetologami, doszłam do jako-takiego ładu, który pozwolił mi poukładać sobie wiedzę.
Ostatnio opowiadaliśmy sobie o ogólnych podziałach olejów. Dziś ma być o doborze olejów do danego typu cery. Z grubsza można by sprawę ująć krótko: – oleje schnące – dla cer tłustych, – oleje półschnące – dla cer normalnych, mieszanych, – oleje nieschnące – dla cer suchych.
Ale tylko z grubsza… Bo tak naprawdę prawie każdy olej może być dobry dla każdej cery, pod warunkiem stosowania go w formulacjach w odpowiednich proporcjach. Żeby wyjaśnić na przykładzie, weźmy sobie olej z czarnej porzeczki. Ten ma w składzie kopiastą ilość kwasu gamma-linolenowego i stąd rewelacyjnie działa bakterio – i grzybostatycznie, przywracając prawidłowy skład flory bakteryjnej skóry. Jednocześnie jednak kwas ten wbudowuje się w ceramidy cementu międzykomórkowego, pomaga zwiększać napięcie skóry i niwelować zmarszczki. Jak widać: przyda się i do cery trądzikowej i do cery suchej i dojrzałej. O, albo olej z orzechów laskowych: niby pozostawia tłustą warstewkę na powierzchni skóry (z czego ucieszą się posiadaczki ciągle wysychających cer, potrzebujących wsparcia naturalnej bariery lipidowej), a jednak posiada właściwości stabilizujące i ściągające (stąd często stosowany w formulacjach dla skór trądzikowych).
Poniżej znajdziecie katalog olejów przypisanych do poszczególnych cer (niepełny – wszak nie ogarniemy wszystkich olejów tego świata; ponadto delikatnie przypominam, że w moich produktach stawiam na lokalne rośliny, a więc znam się na olejach tłoczonych z roślin z naszej szerokości geograficznej; pomijam wszelkie egzotyki). Niektóre oleje się powtarzają, bo wynika to z tego, o czym napisałam powyżej.
Cery trądzikowa, tłusta, mieszana mają nieco trudniej – muszą zwrócić uwagę także na to, czy dany olej nie jest komedogenny (czyli mówiąc wprost: czy nie zapycha porów, a w konsekwencji czy nie powoduje zaskórników, krostek). Za komedogenność olejów odpowiada skład kwasów tłuszczowych. Najbardziej komedogenne będą te oleje, które zawierają największą ilość kwasów: oleinowego, stearynowego, arachidowego, palmitynowego, laurynowego. Najmniej zapchają nas te, które mają dużą ilość kwasów: linolowego, linolenowego i gamma-linolenowego. Idąc tym tropem jednymi z najbardziej komedogennych olejów będą: brzoskwiniowy, z krokosza barwierskiego, kokosowy (specjalnie wpisałam tu tego kokosa, bo wiem, że część z Was z jakichś niewyjaśnionych przyczyn go uwielbia). Najmniej nas zapchają: len, lnianka siewna, orzech włoski, truskawka.
A teraz do dzieła:
– skóra sucha – najbardziej lubi oleje nieschnące, z dużą zwartością kwasów omega-9 (czyli oleinowego), takie które pozostawiąc na skórze film wspomagają ochronę bariery lipidowej naskórka. Są to: aronia, brzoskwinia, czarna porzeczka, dynia, kiełki pszenicy, krokosz barwierski, ogórecznik, rokitnik,orzechy laskowe, rzepak, śliwka.
– cera normalna – ta zniesie niemal wszystko….
– cera mieszana, tłusta, trądzikowa – lubi oleje szybkowchłanialne, a więc te o wysokiej zawartości kwasów linolowego i linolenowego oraz niskim udziale kwasu oleinowego. Oleje: aronia, czarna porzeczka, dzika róża, len, lnianka siewna, orzech włoski, pietruszka, wiesiołek, słonecznik.
– cera zmęczona, dojrzała – to ta, która potrzebuje przeciwutleniaczy i kwasu gamma-linolenowego (jeden z kwasów omega-6). Oleje dla takich skór: brzoskwinia, czarny bez, czarna porzeczka, lnianka siewna, ogórecznik, wiesiołek, śliwka, żurawina.
– cera naczynkowa – potrzebuje wzmocnienia i uszczelnienia naczyń krwionośnych, a te zapewniają głównie odpowiednie zioła… W olejach należy zwrócić uwagę na występowanie kumaryn i flawonoidów. Przy trądziku różowatym przydadzą się te same oleje, co przy cerze trądzikowej. Polecane oleje: czarna porzeczka, czarny bez, dzika róża, malina, marchew, rokitnik, truskawka.
– oleje dla dzieci – wyodrębniłam dzieci celowo – te mają najdelikatniejsze skóry i łatwo o uczulenie. Najłagodniejsze dla takich młodziutkich ciałek będzie olej słonecznikowy, morelowy, z czarnej porzeczki i migdałowy.
W tym miejscu wypada podać kilka zasad stosowania olejów:
– najlepiej stosować mieszaniny olejów – zapewnimy wówczas skórze pełne spektrum dobroczynnych kwasów tłuszczowych;
– stosujemy oleje OPRÓCZ nawilżania. NIE ZAMIAST. Czyli jeśli chcecie użyć oleju/olejów to albo raz dziennie (na przykład na noc, a na dzień krem nawilżający) albo oprócz kremu (na przykład wklepując olej tuż przed zastosowaniem kremu, albo tuż po zastosowaniu kremu, albo mieszamy na dłoni oleje z kremem i taką mieszankę wklepujemy w skórę);
– oleje stosujemy w niewielkich ilościach (na skórę twarzy 1-2 krople w zupełności wystarczą) i wmasowujemy/wklepujemy ZAWSZE w wilgotną skórę (na przykład skórę pokrytą tonikiem, wilgotną od wody). Ewentualnie do oleju dajemy inny „nawilżacz”, na przykład kwas hialuronowy.
– oleje możemy też stosować łącznie z maseczkami, glinkami, itp.
Są różne miejsca, w których dostaniecie oleje do pielęgnacji cery. Są to sklepy stacjonarne (najczęściej zielarnie), sklepy internetowe, hurtownie detaliczne. Musicie jednak mieć świadomość, że olej olejowi nie równy… Wpływ na różnice (oczywiście oprócz opisywanej kiedyś rafinacji oraz frakcjonowania) będzie miało: pochodzenie surowca (na przykład czy nasiona z wiesiołka były z ekologicznej plantacji czy nie, z jakiego obszaru, jaki był sezon, jak gleba…), sposób jego tłoczenia, sposób przechowywania… Nie jesteśmy w stanie „ogarnąć” całej wiedzy na temat kupowanego produktu, ale możemy zminimalizować ryzyko kiepskiego zakupu. I tak proponuję szukać nierafinowanych olejów zimnotłoczonych w ciemnych szklanych opakowaniach, z możliwie krótkim terminem trwałości, z adnotacją organic.
Wiecie co? Zdradzę Wam tajemnicę… W planach są już od dawna (jakieś półtora roku…?), w opracowaniu równie długo, obecnie są rozpracowywane przez laboratorium i asesorów, a już niedługo, już za momencik pojawią się oficjalnie… eliksiry olejowe dla cer różnych! Każdy dla innej skóry, każdy w składzie będzie miał mieszaninę olejów organicznych dedykowanych danej cerze i każdy będzie miał kopiastą ilość ekstraktów roślinnych z cudownych ziół, które to ekstrakty mają spotęgować niebotycznie działanie eliksirów! Acha, i każdy będzie pachniał inaczej, a zapach będzie miał działanie terapeutyczne (czyli do każdego eliksiru zostały tak dobrane olejki eteryczne, aby wespół w zespół z ziołami i olejami pielęgnować, pomagać, leczyć). Ale na razie cicho, sza…!
No, a w następnych „odcinkach” rozpracujemy sobie pielęgnację poszczególnych cer.